Jak myślicie, ile czasu potrzeba małemu wilczakowi, na dostanie się do pozornie niedostępnego miejsca, kradzież naszej rzeczy albo zniszczenie czegoś?
Mały wilczak to stworzenie bardzo pomysłowe, uparte i
zdeterminowane, a przedewszystkim myślące bardzo samodzielnie. Jak już sobie coś ubzdura w tej swojej burej łepetynie, to tak długo i uparcie
będzie dążyć do celu, aż go osiągnie. Z jednej strony ma to plusy, ale niestety są
i minusy, bo szczeniak, nie zawsze wymyśli sobie coś co się nam
podoba, a czasem wystarczy 30 sekund nieuwagi. Oczywiście, nie
twierdze, że psa nie można na chwile spuścić z oczu, jakie
mielibyśmy życie za rok czy dwa, gdyby zamiast uczyć i wyznaczać
granice cały czas chodzilibyśmy za psem i go pilnowali. Należy jednak
pamiętać, że prędzej czy później zdarzy się coś na co
byśmy nigdy nie wpadli... Jedyne co w takiej sytuacji możemy zrobić
to być bardziej upartymi niż nasz diabełek,
a i jeszcze
nasłuchiwać...
Bo cisza to bardzo zły omen.
Wilczaki to naprawdę cwane
i mądre bestie. Już mała szara niepozorna kuleczka potrafi
zaskoczyć nas swoim sprytem
i choćbyście nie wiem jak byli przygotowani to i tak prędzej czy później się zdziwicie.
.
Oti zdobył moje uznanie w
tej kwesti po tygodniu pobytu u nas w domu. Muszę mu przyznać, że
zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i wtedy właśnie dotarlo
do mnie z jak cholernie mądrym zwierzęciem mam do czynienia. Warto
zaznaczyć, że Oti miał wtedy dokładnie 2 miesiące i 5 dni.
Tosiek miał i dalej ma bardzo płodną głowę. Czasem obserwowałam go i płakałam
ze śmiechu, zachwycając się jego pomysłowością , a czasem miałam szczerą ochotę go ukrzyżować, związać, a wręcz wysłać
w paczce z powrotem do hodowli.
Muszę przyznać jednak, że jeśli się odrobinę postaramy to bez większych problemów bystrość wilczego umyslu możemy wykorzystać podczas nauki. Wilczak, bardzo szybko
kojarzy za co dostaje nagrodę, a co za tym idzie w parze, bardzo szybko
przyswaja komendy (trochę gorzej jest dezaprobatą, ponieważ mimo tego, że doskonale będzie sobie zdawał sprawę z tego, że czegoś nie wolno, to i tak będzie próbował to zrobić i sprawdzić czy 'nie' na pewno znaczy nie).
No i oczywiście trzeba znaleźć nagrodę, która będzie dla naszego wilczydła wystarczająco atrakcyjna. My mieliśmy to szczęście, że Szary Potwór jest bardzo, ale to bardzo żarty, co ułatwiło nam życie w dużym stopniu, chociaż...
Moje maleństwo
wolało swój spryt i inteligencję wykorzystywać w mniej
korzystny dla mnie sposób. Jednym z życiowych celów Otiego
stały się kradzieże... skarpetek.
Jakkolwiek komicznie by to
nie brzmiało, Młody stał się istnym skarpetkowym terminatorem.
Jak wszystko u naszego
buraska, ta przygoda zaczeła się bardzo niewinnie. Pierwszą ofiarę
znalazł po tym jak spadła z suszarki. Pomimo mojej szybkiej
reakcji, stanowczego 'nie wolno' i zastąpienia skarpetki ukochanym
do tej pory sznurkiem, było już za późno...
Kolejne ofiary ginęły w
zastraszającym tempie, co gorsza okazało się, że u Młodego
wykształcił się jakiś radar, detektor, dzięki któremu bez
problemu i bezbłędnie namierzał wszystkie skarpetki znajdujące
się w domu, zarówno te czyste, prosto z prania, brudne, jak
również świeżo przywiezione ze sklepu...
Możecie się śmiać, ale ja w pewnym momencie byłam już bliska płaczu, ponieważ tą manię udało nam się opanować dopiero w wieku pół roku.
Możecie się śmiać, ale ja w pewnym momencie byłam już bliska płaczu, ponieważ tą manię udało nam się opanować dopiero w wieku pół roku.
Cresil tak namierzał mięsko - zajmowało mu to ułamek sekundy, po czym wykazywał się szybkością kobry... nie, kobra jest wolniejsza. Nie ważne, gdzie leżało mięsko/foliówka po mięsku - Cres namierzał ją w ułamku sekundy. W tym samym ułamku sekundy układał sobie również w głowie plan zdobycia mięska (co nierzadko wymagało pokonania dosyc skomplikowanego toru przeszkód), a sekundę później był już na szafce z książkami i z foliówką w pyszczku.
OdpowiedzUsuńWarto do tego dodać, że był przez 24h (poza zostawaniem w klatce), pilnowany przez DWIE, dorosłe osoby i to obyte z psami i ich głupkowatymi pomysłami. Mimo ciągłego nadzoru, wciąż nas zaskakiwał szybkością działania. Zanim my zdążyliśmy ZACZĄC myśleć, to on już miał jakąś "ofiarę" w ząbkach :D